Gregorio Escobar Garcia – Kapłaństwo

Narodziny: 9 maja 1912 roku w Estella (Navarra)

Chrzest: 10 maja 1912 roku w Estella (Navarra)

Pierwsze śluby: 15 sierpnia 1930 roku (Las Arenas, Vizcaya)

Śluby wieczyste: 26 listopada 1935 roku (Pozuelo de Alarcon)

Święcenia kapłańskie: 6 czerwca 1936 w Mardycie

Śmierć: 28 listopada 1936 roku

Miejsce pochówku: Paracuellos del Jarama

Teksty biblijne do rozważenia:

Ps 116 (114-115), 10-17; Rz 12, 1-10; Hbr 7, 17; Heb 7, 26-27; Hbr 9, 11a-14; Mk 10, 37b-39

Medytacja:

W obliczu sytuacji prześladowań religijnych w Hiszpanii, dziewięć miesięcy przed swoją męczeńską śmiercią, jeden z męczenników, Gregorio Escobra Garcia, napisał list, w którym złożył bardzo ważne wyznanie, które stało się jednym z emblematycznych tekstów oblackich męczenników z Pozuelo: Zawsze byłem głęboko poruszony historiami męczenników, które zawsze istniały w Kościele, i zawsze, kiedy je czytam, nachodzi mnie tajemnicze pragnienie, aby doświadczyć tego samego losu, co oni. To byłoby najlepsze kapłaństwo, do którego mogliby dążyć wszyscy chrześcijanie, ofiarować swoje ciało i krew Bogu w ofierze za wiarę. Co za radość umrzeć jako męczennik!

W tym krótkim tekście Gregorio łączy trzy pojęcia: kapłaństwo, oblację i męczeństwo. Podobne intuicje, znacznie bardziej rozwinięte, znajdujemy u innych oblatów. Pragnienie męczeństwa, zwłaszcza męczeństwa miłości, pojawia się także u świętego Eugeniusza, a także u innych oblatów. Coraz bardziej rozumiemy, że oblacja i męczeństwo, jak dwie strony tego samego medalu, są częścią oblackiego dziedzictwa.

Gregorio nie po raz pierwszy mówił o męczeństwie. Temat ten często pojawiał się w rozmowach, ponieważ pragnąłby umrzeć jako męczennik na misjach: W jego rozmowach z krewnymi była mowa o szukaniu męczeństwa na misjach, dla Boga i dla dusz. Mówił: Chciałbym zostać w Hiszpanii, póki ojciec żyje, ale przede wszystkim chciałbym być męczennikiem; dla nikogo na tym świecie nie wyprę się wiary.

Jednak jego męczeństwo nie dokonało się w krajach misyjnych, gdzie marzył wyjechać, ale w jego własnej ojczyźnie. Gregorio został umęczony za swoje kapłaństwo, gdyż jeden z oblatów, który był jego towarzyszem więziennym, napisał do jego rodziny, aby poinformować o tym, co stało się z Gregorio: Mogę wam przekazać tylko smutną wiadomość dla serca waszego ojca. [Wasz syn Gregorio, 28 listopada 36 roku, został wyprowadzony z więzienia i […] został podstępnie zamordowany przez czerwoną milicję na obrzeżach Madrytu. [Motywem śmierci, przynajmniej w przypadku Gregorio, była nienawiść do Kościoła i jego kapłanów. Nie mam wątpliwości, że jego syn został zabity przez Czerwonych, ponieważ był księdzem i zakonnikiem, i to jest dla niego chwała.  Jestem pewien, że z nieba czuwa nad tymi, którzy tu na ziemi byli jego przyjaciółmi w smutku i radości.

Gregorio miał 24 lata i ostatni raz widział swoją rodzinę w dniu święceń kapłańskich, kilka miesięcy przed śmiercią. Gregorio od dziecka marzył o kapłaństwie. Mówiono, że kiedy dziadek pytał go: Kim chciałbyś zostać, gdy dorośniesz?, zawsze odpowiadał to samo: Biskupem, co wywoływało u wszystkich śmiech. W tamtych czasach, gdy ktoś biedny przychodził do domu, aby prosić o pomoc, on zawsze z radością szedł i dawał mu jałmużnę. Pewnego dnia, gdy Gregorio miał pięć lat, do drzwi zapukał ubogi starzec, a gdy podawał mu jałmużnę, starzec powiedział do niego: Będziesz świętym. Kiedy Gregorio to usłyszał, pobiegł powiedzieć o tym dziadkowi i skakał z radości. Wydaje się, że Bóg w tym momencie dał biedakowi dar proroctwa. W wieku 8 lat umiał już służyć do Mszy Świętej jako akolita w swoim kościele i nigdy w swojej wiosce, pomimo obfitych opadów śniegu i deszczu w czasie zimy, nie opuścił ani jednej Mszy Świętej. Dzięki trosce, z jaką przyklękał i szacunkowi, z jakim pomagał przy Najświętszej Ofierze zaszczepił pobożność w siostrach zakonnych. W wieku 11 lat był jednym z asystentów w zakrystii, a kobiety z wioski powiedziały mu, że ma zostać księdzem.

Gregorio z takim entuzjazmem zmierzał do kapłaństwa, że Bóg chciał go nagrodzić specjalnym darem. Przełożeni postanowili o kilka miesięcy przyspieszyć jego święcenia kapłańskie. Miało to miejsce latem 1936 roku, być może ze względu na liczne zobowiązania duszpasterskie oblatów w Pozuelo, w kontekście prześladowań religijnych. Gregorio mógł więc umrzeć jako kapłan, o czym zawsze marzył: kapłan, oblat, męczennik.

Gdy tylko otrzymał święcenia kapłańskie, doświadczył preludium do tego, jak miał umrzeć. Rzeczywiście, po zakończeniu uroczystości święceń, gdy wracał z rodziną do domu, samochód, którym jechali, musiał się zatrzymać. Widząc go ubranego w sutannę z krzyżem oblackim, jeden z antyreligijnych mieszkańców Madrytu podszedł do samochodu i krzyknął przez okno: Tak, spaliliby cię butelką benzyny.

Od chwili przyjęcia święceń kapłańskich Gregorio doświadczył pogardy ze strony ludzi, właśnie dlatego, że był kapłanem. Opatrzność chciała, aby od początku zrozumiał, że być kapłanem, to utożsamiać się z Chrystusem, nawet z Chrystusem wzgardzonym, znieważonym i ukrzyżowanym. Od tego popołudnia i przez kolejne dni jego rodzina była świadkiem obelg, jakie ludzie przechodzący obok scholastykatu w Pozuelo kierowali codziennie pod adresem oblatów. Ostatni raz Gregorio mógł zobaczyć swoją rodzinę właśnie przy okazji święceń kapłańskich.

Gregorio został przygotowany przez Boga od wewnątrz, dzięki życiu wewnętrznemu, na modlitwie, głęboko w sercu. Czasami Bóg daje nam intuicje, poruszenia, przeczucia. Na początku nie rozumiemy ich dobrze, potem stają się trochę niejasne; później, czasem po długim czasie, we właściwym momencie, rozumiemy je, stają się świetliste i jasne. Tak też było w przypadku Gregoria. W swoim sercu miał te trzy pasje: kapłaństwo, misje zagraniczne i męczeństwo. Wierzył, że są one połączone, co jest zasadne w przypadku misjonarza oblata.

Ledwie półtora miesiąca po święceniach kapłańskich z resztą wspólnoty oblackiej rozpoczął swoją drogę krzyżową. Nie zdążył nawet odprawić swojej pierwszej Mszy Świętej w rodzinnej wiosce, co było marzeniem jego i jego rodziny. Bóg zadbał o to, aby pierwsza uroczysta Msza, którą miał odprawić, była ofiarą jego własnego życia, gdy przelał swoją krew wraz z krwią Chrystusa, w akcie oblacji, który miał miejsce wspólnie z braćmi oblatami 28 listopada 1936 roku.

Nie mógł w ogóle wypełniać swojej posługi kapłańskiej, nie mógł wyjechać na misje, tak jak tego pragnął, a jednak jego przykład inspiruje i ewangelizuje nas, jak delikatne ziarno, które wydaje obfity owoc, gdy obumiera w ziemi.

Modlitwa:

Błogosławiony Gregorio Escobarze Garcia, wiedziałeś, jak połączyć swoje kapłaństwo służebne z ideałem misji ad gentes i z męczeństwem w pełnym miłości życiu oblackim powołaniem. Bóg pozwolił ci złożyć ofiarę z własnego życia, łącząc twoją własną krew z kielichem Chrystusa.

Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy o Twoje wstawiennictwo, aby nowi młodzi ludzie mogli odkryć piękno ofiarowania siebie, aby utożsamić się z Chrystusem Kapłanem, idąc śladami Apostołów w naszej oblackiej rodzinie.

Razem z Tobą i Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

(tł. o. R. Tyczyński OMI)