Vincente Blanco Guadilla – Ubóstwo
Narodziny: 5 kwietnia 1882 roku w Fromista (Palencia)
Chrzest: 8 kwietnia 1882 w Fromista (Palencia)
Pierwsze śluby: 15 sierpnia 1901 roku (Notre-Dame de l’Osier, Francja)
Śluby wieczyste: 8 grudnia 1902 roku w Rzymie
Święcenia kapłańskie: 14 kwietnia 1906 roku w Rzymie
Śmierć: 28 listopada 1936 roku
Miejsce pochówku: Paracuellos del Jarama
Teksty biblijne do rozważenia:
Ps 73 (72), 23-26; 1 Kor 13, 1-3; 2 Kor 12, 7b-10; Flp 3, 7-8; Mt 5, 1-3; Mt 8, 19-20; Mt 19, 16-23; Łk 4, 17-19
Medytacja:
Ojciec Vicente był najstarszy z całej grupy oblackich męczenników z Hiszpanii. W chwili śmierci miał 54 lata. Będąc przez wiele lat superiorem niższego seminarium, potem mistrzem nowicjuszy i wreszcie superiorem scholastykatu w Pozuelo, kilku męczenników miało go za swojego wychowawcę. Jeden z tych, którzy go znali, powiedział o nim: Przez jego szkołę formacji zakonnej przeszło osiem pokoleń nowicjuszy. Ośmielam się wierzyć, że nie ma nikogo, kto nie okazywałby mu czci, szacunku i poważania, bo nie był zwykłym zakonnikiem, ale człowiekiem wielkiej cnoty, zwłaszcza wielkiej roztropności, solidnej pobożności, gorliwym i oddanym sprawom Zgromadzenia, miłośnikiem Kościoła, surowym, a jednocześnie człowiekiem wielkiego serca; był też bardzo pokorny, surowy wobec siebie, ale wyrozumiały i pobłażliwy wobec innych. Wyróżniał się obserwancją zakonną, która była zachętą dla całej wspólnoty i nazywano go świętym ojcem Blanco.
W historii błogosławionych męczenników z Hiszpanii, błogosławiony Vicente Blanco Guadilla jest znany z tego, że był bohaterem tragicznego momentu. Po ataku na scholastykat w Pozuelo, rankiem 23 lipca 1936 roku, formatorzy z obawy przed profanacją lub jakimkolwiek barbarzyństwem postanowili nie sprawować Eucharystii w obecności uzbrojonych i pozbawionych skrupułów mężczyzn. Zamiast tego spożyli wszystkie Hostie z tabernakulum, aby uniknąć ryzyka profanacji. Podczas rozdawania Komunii wszyscy mogli zauważyć, że Ojciec Święty Blanco był bardzo poruszony. Kiedy skończył i wrócił do zakrystii, zaczął płakać i wołał: Co się stanie z tym domem teraz, kiedy nie ma z nami Pana!
Jak należy interpretować te słowa: czy załamał się pod wpływem stresu i odpowiedzialności? Czy jest to słabość w czasie, kiedy superior powinien okazać siłę? Czy jest to oznaka jego wrażliwego charakteru? Czy to owoc jego wielkiej wiary i nabożeństwa do Eucharystii? Nie znając osoby, trudno jest na to pytanie odpowiedzieć. Możemy zrozumieć ten moment męczeństwa błogosławionego Vincete także z jego osobistego doświadczenia. Bóg ukształtował w błogosławionym Vincente wrażliwe i czułe serce, aby poprzez swoją czułość, bliskość i wielkie serce, ale przede wszystkim poprzez oddanie się Opatrzności pośród prób, ubóstwa, trudności, a także niebezpieczeństwa śmierci, był inspiracją dla grupy oblackich męczenników.
W rzeczywistości Bóg od lat przygotowywał go do tego, by mógł polegać tylko na Bożej obecności. Przez 20 lat musiał codziennie karmić kilkudziesięciu młodych chłopców, nie mając prawie żadnych środków finansowych. Co miesiąc przychodziły rachunki, a sam rachunek za chleb stanowił równowartość całej miesięcznej pensji pracownika, a on nie miał żadnych środków finansowych. Obecność oblatów w Hiszpanii była jeszcze bardzo niepewna i nie mieli oni wystarczającego wsparcia finansowego, aby zaspokoić swoje potrzeby. Mówi się, że kiedy pewien młody człowiek musiał opuścić seminarium z powodu poważnej choroby, widziano, jak ojciec Vicente płakał.
Do tego wszystkiego doszły problemy z budową domu formacyjnego, stopniowo już tam uczyli, bo nie mieli innego miejsca i tak dalej, rok po roku. Zawsze bez pieniędzy, zawsze bez przestrzeni, zawsze z pracami, z problemami, z rachunkami, z troskami… Najpierw w niższym seminarium, potem w nowicjacie, a także w scholastykacie. Zawsze ta sama ludzka bieda.
Wciąż pozostawały najpoważniejsze problemy, brak dobrych formatorów, przy czym kadra w domach formacyjnych była zawsze skąpa i zmienna. Najlepsi formatorzy nie zawsze przyjeżdżali, a gdy była dobra ekipa formacyjna, często w ciągu kilku miesięcy jeden z formatorów musiał wyjechać na inną misję. Zresztą oblaci w Hiszpanii byli bardzo nieliczni, a oprócz pracy duszpasterskiej w Hiszpanii prowadzili misje w Teksasie i Urugwaju… Tak więc biedny ojciec Vicente musiał żyć stale w ubóstwie ogarniętym miłością Pana.
On sam wrażliwy i podatny na doświadczenia nie tylko płakał, ale często miał problemy ze snem i miesiącami cierpiał na koszmary. Musiał przeżywać okresy prawdziwie oczyszczających ciemności, które przezwyciężał dzięki zaufaniu do Boga i Maryi Dziewicy.
Błogosławiony Vicente z pewnością odkrył, że jego jedynym bogactwem i siłą jest obecność Chrystusa w Eucharystii, który towarzyszył mu w każdej chwili. Przed tabernakulum błogosławiony Vicente znajdował odpoczynek w swoim sercu pośród trudności. Dlatego kiedy dostrzega, że wspólnota jest pozbawiona fizycznej obecności Chrystusa, błogosławiony Vincentey widzi, że jego ubóstwo stało się absolutne, ponieważ zauważa, że chcą mu odebrać jedyną rzecz, która była naprawdę cenna w jego życiu – Chrystusa.
Z wielkim zaufaniem i głęboką duchowością niósł krzyż. Jego charakter był jego sposobem na oczyszczenie się, na przygotowanie się do męczeństwa. To, co niektórzy mogliby uznać za słabość, umiał przekształcić w siłę. Jeśli ojciec Vicente zyskał przydomek świętego ojca Blanco, którym wszyscy go nazywali, to nie był to przypadek. Wiedział, jak wiarę uczynić swoją podporą. To, czego nie dał mu temperament, dała głęboka wiara.
Ojciec Vicente Blanco nie był człowiekiem odważnym, tak jak błogosławiony ojciec Francisco Esteban, który z determinacją odwiedzał scholastyków oblackich i innych zakonników, wiedząc, że bycie księdzem lub zakonnikiem wystarczy, aby zginąć na ulicy.
Błogosławiony Vicente nie był urodzonym przywódcą, który przemawiał w imieniu wszystkich katów w grobowcach Paracuellos, aby się pożegnać i udzielić rozgrzeszenia. Jednak podczas miesięcy prześladowań był przykładem głębokiej i stałej modlitwy, zwłaszcza odmawiania różańca. Faktycznie, następnego dnia wszyscy zostali wydaleni ze scholastykatu, a on sam schronił się w kilku prywatnych domach znanych rodzin. Kilku świadków potwierdza, że podczas miesięcy spędzonych w ukryciu jego sposób modlitwy był imponujący i że zawsze miał w ręku różaniec.
Wspólnota również potrzebowała takiego człowieka. Potrzebna była nie tylko ludzka siła ojca Estebana, ale także głęboka wiara świętego ojca Blanco, która popychała go do przyjęcia ubóstwa, zawierzając się Opatrzności. Jeśli ojciec Esteban był ojcem, który dawał poczucie bezpieczeństwa, to ojciec Vicente był w pewnym sensie matką, przenikniętą duchowością maryjnej czułości, która zawsze go charakteryzowała. Bez niego męczennicy z Pozuelo mogliby zostać uznani za super bohaterów, tak jakby męczeństwo było jedynie owocem ich ludzkich możliwości, a nie darem Boga. Dzięki Ojcu Vicente widzimy, że ludzkie ograniczenia, słabości, które wszyscy posiadamy, nie są przeszkodą w naszej drodze ku świętości. Błogosławiony Vicente pośród swoich problemów i trudności napisał: Fiat voluntas Dei. Niech to będzie na większą chwałę Boga, dla dobra mojej duszy i całego domu formacyjnego.
Modlitwa:
Błogosławiony Vicente Blanco, moc Chrystusa objawiła się w twojej słabości. Pan ukształtował twoje wrażliwe serce, aby jedyną jego siłą był Chrystus. Jesteś przykładem, że Bóg nie zawsze wybiera najzdolniejszych, ale że zawsze udziela swoich darów tym, których wybiera, aby Chrystus był ich jedynym bogactwem.
Wraz z Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy, aby młodzi ludzie uważali za stratę wszystko, co dzieje się w tym życiu i mogli żyć dla Chrystusa i tylko dla Niego w naszej oblackiej rodzinie zakonnej.
Z Tobą i Twoimi towarzyszami męczennikami prosimy o tę łaskę przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
(tł. o. R. Tyczyński)